poniedziałek, 29 lutego 2016

1. Jesteś dla mnie najważniejsza.

     Od jego wyjazdu każdego dnia stała przy oknie z nadzieją, że jednak wróci do domu. Delikatnie gładziła dłonią swój brzuch przez cienki materiał bluzki. Tydzień po trasie koncertowej zastała za drzwiami tylko jego brata z informacją, że Bill gdzieś zniknął po ostatnim koncercie i nikt nie ma z nim kontaktu. Cały jej świat legł w gruzach. Nie widziała już żadnej szansy na naprawę ich relacji.
     Przez następne kilka dni nie otwierała nikomu drzwi, nie stawiła się w pracy ani razu. Cały ten czas zastanawiała się czy gdyby powiedziała mu wtedy, że nosi w sobie jego dziecko to wszystko potoczyłoby się inaczej. Któregoś wieczoru usłyszała dźwięk przekręcenia klucza w drzwiach. Zerwała się na równie nogi z nadzieją, że to właśnie on.
  - Najpierw znika Bill. Teraz ty nie dajesz znaku życia? Jesteście w jakiejś zmowie? – Do mieszkania wszedł zdenerwowany Tom. Nawet nie zdążyła zapytać jak zdobył klucze.
  - Myślałam, że to on... – Spojrzała na niego.
  - Minęły niecałe dwa tygodnie. – Zamknął za sobą drzwi, podszedł do dziewczyny i przytulił ją mocno.
  - To moja wina, rozumiesz?! Powiedziałam mu, że ma do mnie nie wracać.. To wszystko mnie przerosło! Ciągłe rozłąki, trasy koncertowe, wizyty w studio, imprezy. Chciałam mieć go przy sobie na dłużej. Szczególnie teraz. Dziecko potrzebuje ojca. – Zacisnęła dłonie na plecach Toma. Mocno wtuliła się w niego i zaczęła płakać. Nie była w stanie opanować łez.
  - Dziecko? Boże... JJ, jesteś w ciąży? Bał się odpowiedzialności i zwiał? – Złapał ją za ramiona i delikatnie odsunął od siebie. Czuł, że jego ręce całe drżą. 
  - Nie, Tom. Nie wiedział o niczym. Nikomu jeszcze o tym nie powiedziałam. – czuła ucisk w gardle. Nie mogła zapanować nad płaczem.
     Tom uklęknął przed nią, a ręce położył na jej brzuchu. Rudowłosa patrzyła na niego przez kilka sekund, a po chwili zamknęła oczy.
  - Zaopiekuję się tobą, JJ. Zamieszkam z tobą czy tego chcesz czy nie. Nie mam pojęcia jak zareagował by na dziecko, ale na pewno nie opuściłby was. Znajdę go, obiecuję. – Przejechał opuszkami palców po jej brzuchu. – Słyszysz maleństwo? Odnajdę twojego tatusia – szepnął.
__

Tak jak myślała – nie była w stanie już zasnąć. Co jakiś czas pojawiała się w drzwiach sypialni zerkając na blondyna. Z każdą chwilą miała ochotę wyrwać go ze snu i powiedzieć mu o wszystkim, ale bała się jeszcze bardziej niż przed rozstaniem.
     Koło południa wyszła przed budynek. Usiadła na ławce i wyczekiwała na przyjazd jego brata. Przez prawie dwa miesiące miała go cały czas obok siebie. Kręcił się w jej kuchni, starał się gotować dla niej zdrowe posiłki. Budził każdego ranka pytając czy wybiera się do pracy. Nie opuszczał jej na krok. Teraz od kilku dni była całkowicie sama. Wiedziała, że Tom musi udzielić kilka wywiadów i robić dobrą minę do złej gry. Kłamał jak zawodowiec w sprawie brata. Jeszcze ten jeden wieczór... Wiedziała, że dobrze zrobiła. Kochała jego brata, nie jego.
     Czarny samochód właśnie zaparkował na parkingu. Wstała i udała się w jego kierunku. Z samochodu wyszedł Tom, Gustav i Georg. Nie tego się spodziewała. Myślała, że zjawi się sam.
  - Jest na górze. Chyba jeszcze śpi. – Uśmiechnęła się niechętnie do chłopaków. Dwoje z nich udało się prosto w stronę klatki schodowej. Tom stał naprzeciwko niej.
  - Wszystko z nim w porządku? – Oparł się o samochód, wbił wzrok w ziemię. Nie miał ochoty na nią patrzeć.
  - Tak.. – szepnęła. – Nie powiedziałam mu o niczym, więc ty też milcz. – Podeszła bliżej niego. Złapała go za dłoń. – Bardzo cię proszę. Powiem mu, ale jeszcze nie teraz.
  - Chcę go zobaczyć – powiedział oschle. Spojrzał na nią przez chwilę zawiedzionym wzrokiem.
     Weszli razem po schodach w zupełnej ciszy. Bill razem z chłopakami siedzieli przy kuchennym blacie. Tom stanowczym krokiem zmierzał w ich kierunku. Podszedł do brata i bez słowa wymierzył otwartą dłonią w jego policzek.
  - Zwariowałeś?! – krzyknął blondyn.
  - Ja zwariowałem? Ja?! Znikasz gdzieś w nocy na dwa miesiące, nie dajesz znaków życia. Nikt nie wiedział gdzie jesteś i co się z tobą dzieje. Wiesz co przeżywała JJ?! Wiesz co z nią się działo?! – Spojrzał kątem oka na dziewczynę. Patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. Zamknął na chwilę oczy żeby pomyśleć. Miała rację, nie powinien dowiedzieć się teraz o wszystkim. – Nie chciała tego ty debilu. Trzeba było zostać chwilę dłużej i z nią porozmawiać. – Chwycił brata za ramiona i potrząsnął nim kilka razy.
     Jedyne na co było stać Billa to ciche ,,przepraszam’’. Zdenerwowany Tom poszedł do sypialni. Usiadł na łóżku i odpalił papierosa. Wiedział, że w tym pomieszczeniu mógł palić tylko jego brat, ale przez dwa miesiące to on leżał z nią w jednym łóżku czekając aż zaśnie. Pocieszał ją, kiedy tego potrzebowała. Przejechał ręką po pościeli. Poczuł ucisk w klatce piersiowej. Jego dłoń zaczęła delikatnie drżeć. Przecież to właśnie on opiekował się Judy, gdy jego nie było. Jako jedyny wiedział o wszystkim. Starał się nie okazywać przy niej tego, że martwi się o Billa. Chciał być silny. Był przy niej kiedy zaczęła krwawić, wezwał pogotowie. Był przy jej szpitalnym łóżku i płakał razem z nią, gdy straciła Rachel.
  - Ja nie wiem co się ze mną stało – usłyszał cichy głos brata. Usiadł na łóżku obok Toma i położył dłoń na jego ramieniu. – Naprawdę nie wiem... Tak bardzo ją kocham. Coś we mnie pękło, gdy powiedziała te cholerne słowa. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Siedziałem całymi dniami w paskudnym mieszkaniu. Nie wychodziłem z tamtego miejsca. Cały czas myślałem tylko o niej. Codziennie obserwowałem loty do Seattle. Gdy miałem już jechać na lotnisko nie potrafiłem wyjść na zewnątrz. Cały czas miałem w głowie jej słowa, że mam nie wracać. – Westchnął cicho, a po chwili rozchylił delikatnie usta żeby powstrzymać łzy.
  - Powinieneś wrócić ze mną od razu po trasie. Porozmawiać z nią. Macie sobie sporo do wytłumaczenia, ale ja nie mogę mówić za nią. Cierpieliście oboje. Cieszę się, że nic ci nie jest. Miałem w głowie same najgorsze myśli. Bill, myślałem, że nie żyjesz. – Zgasił papierosa i objął brata.
     Oboje nie byli w stanie okazać sobie tego, co na prawdę czuli. Blondyn żałował każdej podjętej decyzji przez ostatni czas, a Tom? Miał ochotę jeszcze raz wymierzyć mu w twarz. Cieszył się w środku, że jego brat żyje, ale nie mógł zrozumieć dlaczego się ukrywał.
     Wrócili oboje do kuchni. Usiedli razem z resztą i zaczęli rozmawiać. Judy wpatrywała się w Toma chcąc wiedzieć czy powiedział mu o tym, co się stało. Chłopak spojrzał na nią i pokiwał przecząco głową. Poczuła ogromną ulgę.
     Następne kilka godzin siedzieli rozmawiając tak, jakby to wszystko się nie wydarzyło. Jak zawsze ich rozmowa sprowadzała się na tematy o Tokio Hotel. Judy czuła się z tym wszystkim obco, to nie był jej świat. Towarzyszyła im jedynie podczas nagrań w studio.
      Kiedy zaczęła pracę w redakcji jej zadaniem było przeprowadzanie wywiadów z mało znanymi zespołami z pobliskich klubów. Miało to dać im szansę na zdobycie czegoś więcej. Kiedy jej koleżanka zachorowała dostała swoje pierwsze poważne zadanie – wywiad z bliźniakami. Była bardzo zestresowana tym wszystkim. Po rozmowie podszedł do niej blondyn i zapytał czy nie chciałaby wybrać się z nim na kolację przed koncertem, a później na sam koncert. Jej życie było tak nudne, że zgodziła się bez zastanowienia. Zaczęli spotykać się coraz częściej aż w końcu zauważyli, że to coś więcej niż tylko przyjaźń.
  - Judy, co powiesz na jakiś wypad teraz? Pójdziemy wszyscy razem – zaproponował Bill.
  - Dopiero się pojawiłeś i już masz ochotę imprezować? Może warto żebyś porozmawiał z JJ? Chyba macie sobie sporo do opowiedzenia – wtrącił się Tom zaciskając pięść pod kuchennym stołem.
  - Dobrze wiesz, że nie lubi, gdy tak do niej mówisz.
  - Przyzwyczaiłam się do tego – szepnęła. – Możecie gdzieś iść. Ja nie mam ochoty. Dawno się nie widzieliście i należy wam się ten wieczór, a my spędzimy jeszcze dużo czasu ze sobą. Tym razem wrócisz, prawda? – Wychyliła się i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku.
     Tom odwrócił głowę na bok, zamknął oczy zaciskając pięść jeszcze mocniej. Wziął głęboki oddech, otworzył oczy i wstał.
  - Czekam w samochodzie – krzyknął zbiegając po schodach. Gustav i Georg ruszyli za nim.
  - Wrócę. Już nigdy cię nie zostawię. Możesz mnie nienawidzić, krzyczeć i wypominać mi to każdego dnia. Nie chcę już żyć bez ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza. – Delikatnie pogładził jej policzek palcami. – Na pewno mogę iść?
  - Oczywiście, że możesz. Nie wracaj zbyt późno. Chcę się tobą nacieszyć. – Wstała i podała mu rękę.
     Zeszła razem z nim na dół. Stanęli pod klatką schodową patrząc na siebie w milczeniu. Bill podszedł do niej bliżej, objął ją w pasie i zbliżył swoje usta do jej ust. Zamknęła oczy, oddawała każdy jego pocałunek. Tak cholernie za nim tęskniła...
  - Długo jeszcze?! – krzyknął Tom starając się nie patrzeć w ich stronę.
     Ich usta spotkały się ze sobą ostatni raz. Spojrzał na rudowłosą dziewczynę i powoli oddalił się w stronę samochodu. Stała i patrzyła jak odjeżdżają. Kiedy samochód zniknął z jej pola widzenia udała się do mieszkania. Weszła do sypialni i w pośpiechu zaczęła pakować do walizki wszystkie rzeczy z szafy, które należały do Toma.
__

     Judy patrzyła jak Tom upija ostatni łyk piwa. Miała ogromną ochotę sięgnąć po szklaną butelkę. Nie mogła. Teraz liczyło się tylko dobro jej maleństwa. Każdego wieczoru siadali razem na kanapie i oglądali filmy. Starali się chociaż na chwilę nie myśleć o tym gdzie jest Bill, jednak Tom w ukryciu co chwilę wysyłał do niego kolejne wiadomości.
     Odłożył telefon na stole i otworzył kolejną butelkę. Rozsiadł się wygodnie blisko Judy. Wziął kilka łyków. Patrzył na nią swoimi błyszczącymi oczami. Z każdą sekundą czuł, że chce czegoś więcej. Był wściekły na Billa, że zostawił tak cudowną kobietę.
     Niepewnie palcami wolnej ręki przejechał po jej dłoni. Nie zareagowała, patrzyła prosto w ekran telewizora. Przysunął się do niej bliżej, a jego usta znajdowały się obok jej ucha.
  - Może nie warto na niego czekać? – Delikatnie dotknął ustami płatka ucha dziewczyny. – Jeśli nie wróci? Jest największym kretynem jakiego znam. JJ, ja nigdy bym cię nie skrzywdził. – Przeniósł rękę na jej brzuch. – Nigdy nie opuściłbym ciebie i dziecka. – Spojrzała na niego, a jego serce zaczęło coraz szybciej bić. Nachylił się delikatnie żeby odłożyć butelkę. – Zawsze byłbym przy tobie... Zawsze... – szepnął zbliżając się do jej twarzy.
     Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy. Ograniczał jej ruchy, więc nie była w stanie się ruszyć. Milczała. Miała nadzieję, że zaraz wróci na swoje miejsce. Myliła się. Zaczął delikatnie gładzić jej policzek delikatnie się uśmiechając.
  - Przestań. – Zamknęła oczy.
  - Kocham cię – wyszeptał delikatnie dotykając jej ust swoimi. – Wychowamy wspólnie maleństwo, gdy przyjdzie na świat. Damy mu wspaniały dom, będę kochającym ojcem. Nigdy was nie opuszczę. – Zamknął oczy, zaczął ją całować. Nie miała pojęcia co się dzieje. Przez chwilę dała ponieść się chwili. Brakowało jej czułości, ale nie oczekiwała jej od Toma. Odwróciła głowę w bok przerywając pocałunek.
  - Wypiłeś dzisiaj za dużo. Idź się prześpij. Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz. On w końcu do mnie wróci. Wierzę, że jeszcze mnie kocha i któregoś dnia zjawi się w tym cholernym mieszkaniu.
     Nie spodziewała się tego wszystkiego. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Chłopak po chwili wstał. Wziął swoją butelkę do ręki. Patrzył przez dłuższy czas na Judy w milczeniu. Nie żałował tego co zrobił. Gdyby miał wybór powtórzyłby to.
  - Przepraszam  - powiedział po czym udał się prosto do sypialni.